co nas chroni przed sŁoŃcem? co nas rozŚmiesza? co nauczyciel zabiera uczniowi podczas lekcji? co nie ma skrzydeŁ, a leci? co nosi kowboj rodem z westernu? co nosimy w portfelu? co odbieramy? co okreŚlamy przymiotnikiem wolny? co oprÓcz miĘsa kŁadziemy na grilla?
Skóra w obronie przed słońcem, czyli co za dużo, to niezdrowo. Słońce ma pod pewnymi względami korzystny wpływ na skórę. Stymuluje produkcję endorfin, które wpływają na nastrój, poprzez wpływ na wydzielanie melatoniny oraz zwiększenie stężenia tlenu w tkankach poprawia wydolność psychiczną i fizyczną oraz aktywuje
Bursztynowa woda termalna to nowość z Rossmanna, która rozświetla skórę i chroni przed słońcem. 25 lipca 2021. Nowość z Rossmanna w postaci bursztynowej wody termalnej to hit na wakacyjny wyjazd, żeby poprawić wygląd skóry, postawić na naturalny glow, a przy tym ochronić ją przed poparzeniami słonecznymi. Teraz jest w promocji!
Na dietę na opalanie warto jednak spojrzeć z szerszej perspektywy. Ważne, by znalazły się w niej przeciwutleniacze, które pomogą zwalczać powstające w trakcie kontaktu ze słońcem wolne rodniki. Niezbędne będą też zdrowe tłuszcze, które wzmocnią skórę kwasami omega-3 (jajka, tran, orzechy, oliwa, olej lniany).
Na sam koniec zostaje niemniej ważna kwestia estetyki. Aranżacje okienne mają ogromny wpływ na wygląd całych pomieszczeń, co wynika już z samej dużej powierzchni okien. Dwa najpopularniejsze sposoby na przysłanianie okien to rolety i żaluzje. Pozwalają one na dość precyzyjne zacienienie pomieszczeń, są jednak różne w wyrazie.
System pergoli z piórami idealnie chroni przed słońcem, w zależności od zapotrzebowanie możemy decydować ile słońca zaprosimy na taras. Ruchome pióra ścian bocznych chronią przed wpływem wiatru oraz zapewniają prywatność. doradztwa, wyceny albo projektu, napisz do nas lub zadzwoń i umów się na spotkanie, pomiar lub
B72g. Drodzy Rodzice i kochane dzieci przed nami tydzień tematyczny „Już lato” Zabawa muzyczno-ruchowa do piosenki „Po łące biega lato”. (zapraszam do tańca przy muzyce z rodzicami) 2. Układanie z wyciętych kartoników z literkami tematu zajęć. Spróbujcie sami lub przy pomocy rodziców ułożyć zdanie „LUBIMY LATO”. wiersza E. Bełczewskiej „Za co lubimy lato?” Za co lubimy lato? Za słońce co jasno świeci, za bawiące się na podwórku dzieci, za leśne poziomki, maliny, jagody, za spacery z rodzicami do parku, na lody, za wakacje, wyjazdy nad morze, jeziora i w góry, za babki z piasku i lot latawca hen wysoko w chmury. A za co jeszcze lubimy lato? Za łąkę pełną kwiatów, biedronek i bąków, za żabki kumkające koncerty wieczorne, za kolorową tęczę co cudnie się mieni, za parki ze śpiewem ptaków w soczystej zieleni. I lato za to lubimy… Że daleko jeszcze do zimy! 4. Odpowiedzicie na pytanie. • Za co Wy lubicie lato? Wypowiedzi dzieci dotyczące ich ulubionych letnich zajęć. do obejrzenia filmu edukacyjnego - „Lato”. Prezentowany film edukacyjny opisuje jak wygląda najcieplejsza pora roku w Polsce, czyli lato. To najintensywniejszy okres dla przyrody – dla roślin i dla zwierząt. Film przedstawia co podczas lata robią zwierzęta – ptaki (np. bociany), owady (np. motyle, pszczoły), ssaki (np. wiewiórki, jeże, Po obejrzeniu filmu podzielcie wyraz „LATO” na sylaby i głoski. 6. „Co nas chroni przed słońcem?”- rozwiązywanie zagadek Magdaleny Wosik. By chronić skórę latem przed słońca nadmiarem, smaruj się nim, a potem opalaj z umiarem. (krem przeciwsłoneczny) Słońce nie poparzy noska ani uszu, jeśli się opalać będziesz w …………………….. (kapelusz) Gdy upał nad morzem, cień zapewnić morze. Choć jesienią jeszcze chronił Cię przed deszczem. (parasol) Za uszy wkładaj ich oba końce i noś na nosie, gdy razi słońce. (okulary przeciwsłoneczne) Rozmowa na temat konieczności chronienia głowy, oczu i skóry przed nadmiarem słońca. 7. Darmowe kolorowani do wydruku– lato ZABAWY I ĆWICZENIA W RAMACH POMOCY PSYCHOLOGICZNO-PEDAGOGICZNEJ. Ćwiczenia orientacji przestrzennej. W ćwiczeniu należy używać różnorodne określenia dotyczące położenia pajacyka i pieska w przestrzeni, tj. z lewej, z prawej, z tyłu, z przodu, pod, nad, z góry, z dołu itd. Powiedzcie - gdzie znajduje się pajacyk? a gdzie piesek? Ćwiczenia grafomotoryczne. Rysuj po śladzie - poniżej karty pracy do druku.
Folia przeciwsłoneczna – zadbaj o komfort w mieszkaniu podczas upałów Co zrobić, kiedy na dworze panuje upał i promienie słoneczne skutecznie przenikają przez okna mieszkania, przez co wewnątrz temperatura potrafi osiągać niewyobrażalne wartości? Ratunkiem wydają się zasłony. Sprawiają one jednak,że w pomieszczeniu panuje mrok, co utrudnia niekiedy wykonywanie codziennych czynności. Czy nie ma żadnego sposobu na rozwiązanie takiej sytuacji? Folia przeciwsłoneczna czyli metoda na chłodne mieszkanie latem Oczywiście, że jest! Mowa tutaj o folii przeciwsłonecznej. Tego rodzaju rozwiązanie pozwala skutecznie redukować nagrzewanie się pomieszczeń oraz zmniejszyć szkodliwe promieniowanie UV. Folia przeciwsłoneczna to również ochrona przed sąsiadami, którzy z ciekawością zaglądają przez Wasze okna. Folia dzięki swoim właściwościom utrudnia wgląd do środka przy zachowaniu pełnej widoczność na zewnątrz. Oferowana przez nas folia przeciwsłoneczna została wykonana z wysokiej jakości materiałów, jest trwała i odporna na uszkodzenia. Doskonale sprawdza się również w przypadku aplikacji na szybach samochodowych, gdzie chroni kierowcę i pasażerów przed rażącym słońcem, zapewniając komfort i bezpieczeństwo w czasie jazdy. Folia przeciwsłoneczna - chroń domowników przed promieniowaniem UV Jeżeli posiadasz małe dzieci to folia przeciwsłoneczna będzie stanowić doskonały sposób na ochronę ich przed szkodliwym promieniowaniem UV.
Mamy piękną porę roku, przygrzewa zbawcze słoneczko. Jednak słońce wymaga rozwagi i umiaru, bowiem co za dużo to niezdrowo, nawet jeśli mówimy o rzeczy zdrowotnie korzystnej, takiej jak promienie słońca. Dzisiaj więc napiszę o tym, jak powinna wyglądać naturalna ochrona przed słońcem! Krótka ekspozycja skóry na słońce (do progu rumieniowego, o czym pisałam tutaj: [klik]) jest jak wiemy wręcz niezbędna dla zdrowia w celu wyprodukowania sobie odpowiednich zapasów witaminy D, ale pytacie mnie w listach co zrobić gdy mamy w perspektywie dłuższe kąpiele słoneczne? Jak uchronić się przed potencjalnie niszczycielskim w takich warunkach działaniem promieni UV? Jaki krem kupić? Najprostszym wyjściem jest wizyta w pobliskiej drogerii czy markecie by zaopatrzyć się w konwencjonalny krem przeciwsłoneczny (z filtrem chemicznym lub mineralnym). Niestety większość tego typu kremów z filtrami chroni nie tyle przed promieniowaniem UVA, ile przed UVB (czyli zaburza nam wytwarzanie witaminy D). Półki sklepowe wręcz uginają się pod ciężarem rozmaitych przeciwsłonecznych kremów i lotionów, a ich producenci chcąc na konsumencie zrobić wrażenie przekrzykują się parametrami faktora SPF (co jest kompletnie bez sensu biorąc pod uwagę, że faktor SPF odnosi się do promieni UVB dzięki którym produkujemy witaminę D, a już krem o SPF=8 hamuje wytwarzanie witaminy D w skórze o ponad 90%). Kosmetyki te zawierają też niejednokrotnie substancje chemiczne szkodliwe dla zdrowia lub co najmniej kontrowersyjne. Tak, nawet wersje „dla dzieci”. Stanowczo nie polecam! Jak zatem naturalnie można chronić się przed nadmiarem promieni słonecznych? Otóż naturalna ochrona przed nadmiarem promieniowania UV składa się z dwóch kroków: Krok 1: ochrona wewnętrzna (stosujemy cały rok). Krok 2: ochrona zewnętrzna (stosujemy sezonowo gdy mamy kontakt ze słońcem). Na początku zatem trzeba uświadomić sobie podstawową rzecz, o której media głównego nurtu uporczywie wciskające nam „jedynie słuszną” ochronę przeciwsłoneczną (czyli stosowane zewnętrznie kremy z filtrem) raczej nas nie poinformują: o naszą ochronę przeciwsłoneczną musimy w pierwszym rzędzie dbać „od środka”. Jeszcze raz napiszę, bo to ważne i prawie nikt o tym nie mówi (z lekarzami włącznie, niestety!): ochrona wewnętrzna jest na pierwszym miejscu. To absolutny numer jeden! O wszystkie nasze organy musimy ZAWSZE dbać „od środka” czyli zaopatrywać je w substancje odżywcze za pomocą prawidłowej diety (ewentualnie w razie potrzeby wspartej dodatkową suplementacją). To rodzaj pielęgnacji stałej i stosowanej przez cały okrągły rok. A kiedy przyjdzie słoneczne lato będziemy odpowiednio przygotowani by zmierzyć się ze słońcem. Skóra to też nasz organ – o czym często zapominamy, traktując ją powierzchownie i uważając, iż wystarczy posmarowanie się czymś po wierzchu by o nią dbać lub przed czymś ochronić. A tak nie jest. Skóra to też organ i korzysta z tych samych substancji odżywczych z jakich korzysta każdy inny organ naszego ciała. Mało tego – ona je dostaje na samym końcu, bo organizm rozdziela je hierarchicznie: najpierw dostają je organy ważniejsze do przeżycia (mózg, serce, nerki itd.). I słusznie, bo można żyć z brzydką skórą, ale nie można żyć z uszkodzonym lub niedożywionym mózgiem, sercem czy innym witalnym narządem. Organizm zawsze wie lepiej. 😉 A skąd substancje odżywcze się biorą? Z pożywienia oczywiście. Dlatego pierwsza i najważniejsza zasada ochrony przed słońcem brzmi: jedz swój filtr słoneczny! Jedz go codziennie aby zawsze utrzymywać wysoki poziom antyutleniaczy w swojej krwi. Dlaczego? Ponieważ ekspozycja na promienie słoneczne wiąże się z powstawaniem wolnych rodników w naszym organizmie. Musimy zatem jeszcze przed ekspozycją na słońce zgromadzić porządne zapasy „antyoksydacyjnej amunicji” czyli rozmaitych antyutleniaczy w swoim ustroju, aby kontakt z promieniami słońca nie poczynił wielkich szkód. Jeśli tych ochronnych substancji odżywczych w odpowiedniej ilości sobie dostarczymy, to będziemy mieć skórę zdecydowanie zdrowszą i bardziej odporną na stres środowiskowy (jak np. promienie UV) niż osoba, która odżywia się kiepsko i nie dysponuje taką bronią antyoksydacyjną jak my. To proste! To tak jak z oszczędnościami w banku: jeśli przez cały rok wkładasz, to i potem masz, a jak nie włożysz, to z pustego i Salomon nie naleje; wtedy w razie potrzeby pędzisz po wysoko oprocentowaną „chwilówkę” łatającą dziurę budżetową wynikającą z twojej niefrasobliwości. W przypadku kontaktów ze słońcem naszą „pulą oszczędności” są zgromadzone w ustroju ochronne substancje odżywcze (antyutleniacze). A „chwilówką” po którą jest zmuszony sięgać człowiek będący antyoksydacyjnym bankrutem są sztuczne kremy antysłoneczne, zaś procentami do zapłaty za ich korzystanie jest z biegiem czasu jego zdrowie. Decyzja należy do ciebie: czy chcesz być antyoksydacyjnym bogaczem, czy antyoksydacyjnym bankrutem? Cóż, los bankruta jest niełatwy: ma on dużą szansę stać się częścią smutnych (i z roku na rok niestety coraz smutniejszych) statystyk. Kremy z filtrem sprzedawane są bowiem od ponad półwiecza, lecz w żaden sposób nie przyczyniły się do zmniejszenia zapadalności na nowotwory skóry, skoro statystyki w tym zakresie rosną, a nie maleją. Ośmielam się twierdzić, że wszystkie dziwne chemikalia zawarte w nowoczesnych kosmetykach antysłonecznych jak też i ogólna słońcofobia bardziej przyczyniają się do wzrostu tych statystyk niż poczciwe słońce samo w sobie. Pamiętajmy też, że cokolwiek kładziemy na naszą skórę, to wchłania się bardzo szybko do naszego krwiobiegu (na takiej zasadzie działają przecież plasterki antynikotynowe lub antykoncepcyjne), dlatego najbezpieczniej jest kłaść na skórę tylko to, co można zjeść. Raczej nie ma co się czarować: żaden krem z filtrem nie ochroni ludzkości przed rakiem, bo gdyby umiał to robić, to zrobiłby to już dawno temu! Jednak – jak wskazują badania naukowe – prawidłowe odżywianie i owszem, może nam taką ochronę zapewnić. Skoro naturalna ochrona przed słońcem to przede wszystkim dieta, to co jeść by wzmocnić ochronę antysłoneczną? Odpowiedź nasuwa się sama: pokarmy roślinne bogate w antyutleniacze, dzięki którym wolne rodniki zostaną wymiecione. Oto 10 najważniejszych sugerowanych przez badaczy substancji odżywczych wzmacniających odporność skóry na promienie UV : 1. Beta-karoten: warzywa i owoce pomarańczowe (jak marchew, bataty, morele, dynia itp.) oraz warzywa i owoce zielone (jak szpinak, jarmuż, sałata, kapusta, brokuły itd.). Beta-karoten jest prekursorem witaminy A, nasz ustrój potrafi z niego wyprodukować tej witaminy dokładnie tyle, ile jest mu aktualnie potrzebne. Witamina A jest jedną z trzech najważniejszych witamin antyoksydacyjnych (święta trójca to A, C i E). 2. Likopen: pomidory, arbuzy, papaja, czerwona kapusta, czerwony jarmuż, kaki, morele, czerwony grejpfrut, melony, dzika róża. Likopen jest karotenoidem. 3. Luteina: czyli kolejny karotenoid, dobry jak się okazuje nie tylko dla oczu ale i dla ochrony skóry przed słońcem! W luteinę obfitują zielone warzywa: jarmuż, szpinak, brokuły, brukselka, zielony groszek, cukinia. 4. Galusan epigalokatechiny (EGCG) oraz ogólnie polifenole. Zajdziemy je np. w herbacie (EGCG w herbacie zielonej i czarnej), herbatkach ziołowych (np. polifenole w herbatce z czystka), surowym kakao, ciemno wybarwionych owocach (szczególnie dużo w aronii i owocach czarnego bzu) oraz przyprawach jak np. oregano, rozmaryn, tymianek, czosnek (brzmi znajomo? To przyprawy charakterystyczne dla kuchni basenu Morza Śródziemnomorskiego, gdzie słońce operuje ostro!). 5. Flawonoidy: szczególnie bogate są w nie skórki owoców cytrusowych (nie warto wyrzucać skórki od cytryny, startą na drobnej tarce można również zamrozić i dodawać do koktajli, dressingów itp.), czarne porzeczki, granaty, winogrona, czerwona cebula, papryka, brokuły, pomidory, jabłka. 6. Proantocyjanidyny: są w pestkach winogron, w surowym kakao, w ciemno wybarwionych owocach jagodowych (borówki, jagody leśne, jeżyny, żurawina), w herbatkach ziołowych (np. kwiat lipy, szyszki chmielu). 7. Sulforafan w warzywach krzyżowych: brokuły, brukselka, kalarepka, jarmuż, rzodkiewka, kapusta, rukola, rukiew wodna, gorczyca. 8. Witamina C: tworzy szczególnie mocne antyrakowe kombo w połączeniu z beta-karotenem i witaminą E. Witaminę C znajdziemy się w świeżych warzywach i owocach: szczególnie bogate są w nią papryka, natka pietruszki, cytrusy, kiwi, dzika róża, truskawki i inne owoce jagodowe, kiełki. Najlepszą metodą aplikowania sobie sporych dawek witaminy C (i rozmaitych innych antyutleniaczy) jest picie świeżo wyciskanych soków warzywno-owocowych [klik]: inwestycja w wyciskarkę na pewno się zwróci! 🙂 9. Astaksantyna: jeszcze jeden karotenoid – czerwony barwnik dzięki któremu dziki łosoś ma kolor łososiowy. A ma taki kolor ponieważ ma odpowiednią dietę, czyli zjada algi. Podobnie jak kryl czy inne owoce morza. Również same algi Haematococcus pluvialis oczywiście też zawierają ten barwnik. W praktyce najlepiej jednak jest brać astaksantynę jako suplement. 10. Sylibinina: flawonoid występujący w nasionach ostropestu plamistego – nie tylko chroni komórki przed uszkodzeniami wywołanymi promieniowaniem UV, ale nawet naprawia komórki już uszkodzone, o czym pisałam obszerniej tutaj: [klik]. Inne substancje odżywcze działające potencjalnie ochronnie to: witamina E (którą potrafią produkować jedynie rośliny, a najwięcej jej zawierają kiełki pszenicy i wyciskany z nich olej, migdały i orzechy, nasiona słonecznika, oliwa z oliwek, morele, szpinak, pomidory) oraz kwasy Omega-3 (siemię lniane, nasiona chia, rozmaite fasole, zielenina, orzechy włoskie, algi i tłuste ryby morskie, ale nie hodowlane, lecz łowione na pełnym morzu). Naturalna ochrona przed słońcem to jak się okazuje łatwizna! Jest z czego wybierać, prawda? Tyle dobrego, odżywczego i ochronnego jedzonka. Czerpmy z tej listy całymi garściami! 🙂 Jak widać ciężko będzie „od środka” zabezpieczyć się przed nadmiarem promieniowania UV komuś, kto żywi się „tradycyjnie”. Jeśli nie wiecie co to oznacza, to danych dostarczy nam krótka obserwacja zwyczajów zakupowych przeciętnego konsumenta najbliższego marketu: białe pieczywo z masłem i serem (lub mięsem) na śniadanie tudzież na kolację, a na obiad mięso z ziemniakami lub makaronem, z symboliczną odrobiną warzyw (traktowanych jako przystawka albo dekoracja) i z jakimś słodkim napojem do popicia i ciastkami na deser. Taki ktoś będzie MUSIAŁ chronić się przed nadmiarem promieniowania aplikowanym zewnętrznie na skórę chemicznym koktajlem. Jego wewnętrzne zasoby antyoksydacyjne będą bowiem zbyt niskie i z pewnością niewystarczające by zmierzyć się z produkcją wolnych rodników jaka zachodzi podczas ekspozycji na promienie słońca. Reakcja na stres w postaci promieni słonecznych będzie w jego przypadku nasilona: szybkie poparzenie, wysypki („uczulenie na słońce”) i niemożność przebywania na słońcu (bóle głowy, złe samopoczucie, łzawienie oczu itd.). Oprócz ochrony wewnętrznej warto też zwyczajnie zachować zdrowy rozsądek: smażenie się jak frytka na słońcu bynajmniej nie jest zdrowe i stanowi dla naszego organizmu stres (do osłabienia układu odpornościowego włącznie). Jeśli nasza skóra się już lekko zaróżowiła, to zejdźmy ze słońca w cień (o ile to możliwe), nałóżmy jasne przewiewne ubranie osłaniające skórę, a na głowę kapelusz z szerokim rondem. Ponadto jak twierdzą eksperci z Kliniki Mayo nasza opalenizna daje nam naturalny faktor ochronny SPF=4. Przypomnę też w tym miejscu, iż długotrwałe przebywanie na słońcu jest bezowocne ponieważ wcale nie zapewni nam zwiększonych korzyści w postaci większej produkcji witaminy D, o czym pisałam tutaj: [klik]. Ciało w celu produkcji witaminy D trzeba bardziej naświetlać, niż opalać! 🙂 A co z dodatkową ochroną skóry do stosowania zewnętrznie? Podstawa ochrony antysłonecznej to oczywiście prawidłowa dieta, ale dodatkowo oprócz dobrej diety warto również zadbać o skórę zewnętrznie. Działanie słońca może ją wysuszać i podrażniać, toteż ja jestem za tym, aby stosować „starożytną” metodę ochrony, czyli olejek do opalania. Bo kto powiedział, że musi to być koniecznie krem? 😉 Pamiętam nawet z czasów mojego dzieciństwa, że taki olejek do opalania (sprzedawany w małych foliowych saszetkach przypominających poduszeczki) można było kupić w każdym kiosku Ruchu. Olejkiem tym pachniały wszystkie polskie plaże od Kołobrzegu po Hel. 😉 Nie znam składu tamtego olejku, ale mogę podać przepis na mój skuteczny domowy olejek do opalania. Jest bardzo prosty do wykonania i zapewnia bajeczny kolor opalenizny! Wedle naszego życzenia łatwo jest go przerobić również na domowej roboty krem do opalania. Jego działanie nie polega na blokowaniu, pochłanianiu czy odbijaniu promieni UV (jak robią to filtry UV czy tlenek cynku), lecz na powstrzymywaniu reakcji wolnorodnikowych, ponieważ to one właśnie są przyczyną szkód na skórze. Bo w sumie w kontakcie ze słońcem właśnie o to chodzi: aby przechytrzyć promienie UV nie dopuszczając do zniszczeń, a jednocześnie nie blokować sobie wytwarzania witaminy D. Jak zrobić domowy olejek lub krem do opalania i po opalaniu (2 w 1 )? Ten olejek robię już od paru lat, świetnie mi się sprawdza i nie wyobrażam sobie wakacji bez niego. Jest to receptura bez tlenku cynku (jak donoszą niektóre źródła tlenek cynku może być źródłem wolnych rodników, a tego tutaj na pewno nie chcemy). Do jego wykonania będą potrzebne 3 składniki: – olejek kosmetyczny z pestek malin (lub inny olej bazowy), – kapsułki z witaminą E naturalną („Tokovit”, naturalny alfa-tokoferol – do nabycia w aptece), – eteryczny olejek lawendowy (nie tylko dla miłego zapachu, ale i dla naturalnego działania fotoochronnego oraz lepszego ukojenia skóry). Jest i bonus! Lawenda w olejku odstraszać będzie też komary, więc można stosować nasz sprytny kosmetyk zarówno w dzień jak i wieczorem. 🙂 Olejek eteryczny może być też użyty inny: jak sugeruje aromaterapeuta dr Eric Zielinski do kosmetyków używanych na słońce można użyć olejków eterycznych takich jak np. olejek eteryczny z kadzidłowca (frankincense), mirrowy, geraniowy, miętowy, z drzewa herbacianego, byle NIE żaden cytrusowy (niestety cytrusowe nie nadają się na słońce). Ja jednak wybieram lawendowy: nadaje się dla całej rodziny i ma działanie łagodzące, a poza tym zwyczajnie kocham zapach lawendy! Olejek do opalania aby był naprawdę skuteczny w roli ochrony przed słońcem musi zawierać sporo witaminy E. Działanie ochronne witaminy E polega nie tylko na stosowaniu jej „od środka” (czyli spożywaniu bogatych w nią pokarmy), ale również aplikując ją zewnętrznie na skórę podczas ekspozycji na słońce, a nawet na oparzenia, czyli gdy już do uszkodzenia skóry słońcem doszło. Witamina E wręcz fenomenalnie chroni przed wolnymi rodnikami i nic dziwnego – jest silnym antyoksydantem. Dlatego olejek do opalania według tego przepisu może być śmiało aplikowany na skórę nie tylko przed opalaniem, ale także jako kosmetyk „po opalaniu” z uwagi na obecność sporej ilości witaminy E jak również kojącego i łagodzącego ewentualne podrażnienia olejku lawendowego. Nawet najtańsza apteczna witamina w postaci naturalnego alfa-tokoferolu (Tokovit 200 lub mocniejszy Tokovit 400) zda egzamin. Kapsułki z witaminą E to jedna z tych (nielicznych) rzeczy, którą zawsze mam pod ręką w domowej apteczce: jest niezastąpiona wszędzie tam, gdzie skóra ma jakikolwiek problem (podrażnienia od słońca, ukąszenia komarów, a nawet opryszczka). Należy nakłuć kapsułki szpilką i wycisnąć zawartość kapsułek do oleju kosmetycznego mającego naturalny wysoki faktor ochronny (dlatego polecam olej z pestek malin). Można też wybrać jako nasz olej bazowy olej z kiełków pszenicy: oprócz dobrego wskaźnika ochronnego jest naturalnie bogaty w witaminę E. Inne oleje jakich można użyć to np. olej z nasion marchwi (ten nieco barwi skórę, dlatego najlepiej sprawdzi się ten olej do przygotowania specyfiku utrwalającego opaleniznę albo jako… naturalny samoopalacz!). Niezły (choć troszkę „cięższy”, ale za to niedrogi) jest olej z awokado, bardzo fajny jest olejek migdałowy czy olejek jojoba, a ostatecznie jak już nic innego pod ręką nie mamy, to jako nasza baza nada się ostatecznie nawet coś, co zazwyczaj w każdej kuchni się znajdzie czyli oliwa z oliwek lub olej kokosowy. Nie podam tutaj jakichś bardzo konkretnych proporcji oleju z pestek malin (czy innego alternatywnego) do witaminy E, ponieważ to, jaki kosmetyk chcemy uzyskać będzie zależało wyłącznie od nas. Od fototypu naszej skóry czy nawet od miejsca ekspozycji na słońce (czy będzie to nasza raczej chłodna Polska, czy też może wybieramy się do kraju leżącego bliżej równika, gdzie słońce operuje dużo mocniej), czy to będzie kosmetyk dla nas (a już jesteśmy trochę opaleni i nie potrzebujemy ekstremalnie silnej ochrony) czy może dla dziecka mającego delikatną skórę. Oczywiście im słabszy olej bazowy, tym więcej witaminy E należy dodać: oliwę z oliwek trzeba będzie „uszlachetnić” większą ilością witaminy E niż olej z pestek malin czy olej z kiełków pszenicy. W zasadzie można się smarować nawet czystą zawartością kapsułek z witaminą E wyciskaną bezpośrednio na skórę, lecz taka metoda oprócz tego, że może czasami u osób wrażliwych wywołać podrażnienie, to ma jedną zasadniczą wadę: stosując same kapsułki wyjdzie trochę drogo. Dużo ekonomiczniejszy sposób (a wcale nie mniej skuteczny) to zastosowanie dobrego oleju bazowego i rozpuszczenie w nim sporej ilości witaminy E. Witaminy E nie ma co sobie żałować, wciskajcie śmiało kolejne kapsułki, bo lepiej dać jej za dużo niż za mało: witamina ta nie jest droga (10-15 zł za 60 kapsułek Tokovitu 200, nieco więcej za Tokovit 400), a do tego nie jest toksyczna. Dostępna jest łatwo w aptekach, ja kupuję online w bardzo dobrej cenie tutaj: [klik]. A jeśli już koniecznie ktoś się upiera przy kremie/balsamie i konsystencja olejku mu nie odpowiada, to nie ma problemu, by z naszego olejku zrobić domowy krem do opalania. Do receptury dojdzie wtedy jeszcze czwarty składnik: masło shea, które należy rozpuścić w kąpieli wodnej (masło shea włożyć do garnuszka, który należy zanurzyć do połowy w garnku z gorącą wodą – pod wpływem ciepła masło shea roztopi się). Do rozpuszczonego masła shea trzeba wmieszać nasz olejek do opalania (czyli pozostałe 3 składniki) – proporcje mniej więcej pół na pół, a następnie schłodzić całość w lodówce, lecz zanim do końca stężeje zmiksować mikserem przez ok. 10-15 minut na gładki, puszysty krem (należy użyć końcówkę miksera stosowaną do kręcenia majonezu, ubijania śmietany lub piany z białek). Gotowe mazidełko przekładamy do szklanego słoiczka. Konserwantem jest tutaj witamina E zabezpieczająca nasz balsamik przed jełczeniem. Takiego kosmetyku nie trzeba więc koniecznie przechowywać w lodówce, ale warto zużyć go do czasu aż upłynie termin ważności użytych składników. A poniżej przypominam czytelnikom podręczną ściągawkę z olejków: Naprawdę gorąco zachęcam wszystkich czytelników do wykonania domowej roboty kosmetyku chroniącego skórę przed słońcem! Tak naprawdę żadnych fikuśnych kosmetyków z drogerii człowiek przewlekle zdrowy w tym momencie potrzebował już nie będzie. Ochrona „od środka” połączona z domowej roboty olejkiem do opalania (z dużą ilością witaminy E) powinna wystarczająco ochronić skórę przed będącym przyczyną fotostarzenia stresem oksydacyjnym związanym z ekspozycją na promienie słońca, jednocześnie pozwalając nam produkować naszą cenną witaminę D. Życzę czytelnikom owocnego i bezproblemowego kontaktu ze zbawczym słońcem w tym sezonie i… pamiętajcie o umiarze! 🙂 Przydatne linki: 1. „Dietary tomato paste protects against ultraviolet light-induced erythema in humans.”: 2. „Dietary lutein reduces ultraviolet radiation-induced inflammation and immunosuppression.”: 3. „Anti-cancer properties epigallocatechin-gallate contained in green tea”: 4. „Long-term ingestion of high flavanol cocoa provides photoprotection against UV-induced erythema and improves skin condition in women.”: 5. „Sulforaphane suppresses polycomb group protein level via a proteasome-dependent mechanism in skin cancer cells.”: 6. „Dietary factors in the prevention and treatment of nonmelanoma skin cancer and melanoma.”: 7. „Effective inhibition of skin cancer, tyrosinase, and antioxidative properties by astaxanthin and astaxanthin esters from the green alga Haematococcus”: Naturoterapeutka i pedagog, autorka książek, edukatorka, niestrudzona promotorka i pasjonatka zdrowego stylu życia. Od 2012 r. prowadzi poczytny blog Akademia Witalności, poświęcony tematyce profilaktyki zdrowotnej. Po informacje odnośnie konsultacji indywidualnych kliknij tutaj:
Hej! Za oknem słoneczna i piękna pogoda kusi aby wyjść na zewnątrz. Ta złota kula emituje promienie UV, które są szkodliwe dla naszej skóry. W szczególności tej wrażliwej.. Długotrwałe przebywanie na pełnym słońcu w najlepszym wypadku może skończyć się podrażnieniami skóry, a w najgorszym mocnymi oparzeniami. Takie oparzenia mogą doprowadzić do niebezpiecznych powikłań, w tym także raka podstawnokomórkowego (carcinoma basocellulare). Jest on jednym z najczęstszych nowotworów skóry. Dla wielu z Was zapewne trudno jest sobie wyobrazić idealne lato bez dawki słońca. Istnieje jednak wiele sposobów, dzięki którym można chronić się przed słońcem, a jednocześnie nie rezygnować z żadnych letnich rozrywek, na które czeka się przecież cały rok. Postanowiłam, że robię dla Was wakacyjny niezbędnik– jak chronić naszą skórę przed słońcem. Uwaga nie będzie tylko o filtrach! Jak powstają oparzenia słoneczne? Zacznijmy od podstaw. Za działanie na skórę odpowiada promieniowanie ultrafioletowe o dwóch zakresach długości fal: UVA i UVB. Oba te zakresy są odpowiedzialne za uszkodzenie skóry. UVA – wywołuje natychmiastowe opalanie skóry. Ten zakres promieniowania UV nie powoduje powstawania rumienia. Jego fale prowadzą jednak do przedwczesnego starzenia się skóry. UVB – jest to promieniowanie uszkadzające skórę. To ono odpowiada za oparzenia słoneczne, powodując rumień a nawet pęcherze. Jest odpowiedzialne za powstawanie opalenizny, gdyż pobudza wytwarzanie nowej melaniny. Długie przebywanie na słońcu nie jest wskazane . Należy unikać szczególnie długotrwałej ekspozycji, gdyż może ona prowadzić do zmian degeneracyjnych w skórze. Powoduje to szybsze starzenie się skóry(spowolnienie procesu produkcji kolagenu), przebarwienia oraz zmiany nowotworowe(najgroźniejsza odmianą jest czerniak). Skóra niemowląt i dzieci jest bardziej delikatna i wrażliwa i tym samym jest najbardziej narażona na poparzenia słoneczne. Aby ochronić skórę przed promieniowaniem należy stosować środki hamujące oddziaływanie promieniowania UVA i UVB. oparzenie słoneczne pierwszego stopnia Jak wygląda oparzenie słoneczne pierwszego stopnia? Skóra jest zaczerwieniona, tkliwa, rozgrzana, a po kilku dniach zaczyna się łuszczyć. Są to nieprzyjemne objawy, lecz niezbyt groźne. Filtr w postaci suplementu Zwłaszcza latem warto zadbać o odpowiedni poziom beta-karotenu. Stanowi on bowiem naturalny filtr, który chroni przed słońcem, a jednocześnie dba o zdrowy i ładny wygląd skóry. Szczególnie bogata w beta-karoten jest marchewka. Najlepiej ją jeść pod każdą postacią, w tym przede wszystkim surową, w której zatrzymane są wszystkie składniki. W letnie dni polecam spożywać ją w postaci świeżo wyciśniętego soku. Oczywiście nie tylko marchewkę warto jeść, ale również: suszone morele,jarmuż,morele świeże,natka pietruszki,melon,szpinak,śliwki suszone. Jeśli nie przepadacie za taką formą spożywania beta-karotenu, to polecam korzystanie z suplementów, które zapewnią organizmowi odpowiedni poziom prowitaminy A. Skóra dzięki temu uzyskuje naturalny filtr, który przyczynia się do zmniejszenia wrażliwości skóry na promieniowanie UV. Jako farmaceuta polecam Wam beta karoten znanej, amerykańskiej marki suplementów Swanson. Kapsułka ma otoczkę żelatynową, wygodną do połknięcia. Cena za 100 kaps to Beta-karoten w kapsułkach Co to jest SPF? SPF oznacza stopień ochrony przed szkodliwymi promieniami UV. Liczba obecna przy skrócie SPF oznacza stopień, w jakim nasza skóra będzie chroniona. Wyróżniamy skalę stopniowania działania SPF: słaba (SPF 2-6), średnia (8-12), wysoka (15-25), bardzo wysoka (30-50), ultrawysoka (powyżej 50). Filtr mineralny czy chemiczny – jaka jest między nimi różnica? Chemiczny filtr przeciwsłoneczny zawiera chemikalia (takie jak awobenzon, oktinoksan i oktisalan), podczas gdy mineralny filtr przeciwsłoneczny zawiera naturalne związki lub składniki (takie jak dwutlenek tytanu i tlenek cynku). Dwutlenek tytanu i tlenek cynku to dwa najbardziej popularne składniki stosowane w filtrach przeciwsłonecznych. Fizyczne filtry przeciwsłoneczne najlepiej nadają się dla osób o wrażliwej skórze, ponieważ nie wchłaniają się w skórę. Mineralny filtr zapewniają również minerały sypkie, o których wspominałam we wcześniejszym wpisie. Służą one jako kamuflaż i ochrona w jednym (klik do mojego wpisu). Chemiczny filtr przeciwsłoneczny przenika przez warstwy skóry głębiej. Zanim zacznie działać i chronić skórę, trzeba nakładać go 20 minut przed wyjściem na słońce. Często jedna substancja chemiczna nie wystarcza do ochrony skóry. I dlatego większość chemicznych środków przeciwsłonecznych jest mieszaniną różnych związków. Niestety ta chemiczna mieszanina zazwyczaj ma mojej skórze, oznaczała tłuste i bielące emulsje, które zatykały mi pory w skórze oraz podrażniały moje wrażliwe oczy. Po wielu próbach chemicznym filtrom powiedziałam stanowcze NIE! Moim typem kremu z filtrem mineralnym SPF 50 na wyjazdy, w którym jestem totalnie zakochana jest Plantea Sun Shield SPF 50. Dostałam jedynie próbkę tego naturalnego cuda, ale zamierzam go kupić w pełnowymiarowym wydaniu. Nie bieli i świetnie chroni skórę przed słońcem! Naturalne filtry w olejach zimnotłoczonych Wysoka ochrona: olej z kiełków pszenicy (20 SPF) Bardzo wysoka oraz ultrawysoka ochrona: olej z nasion marchewki (38-40 SPF)olej z pestek malin (28-50 SPF) Do tej pory moim przetestowanym wielokrotnie naturalnym filtrem przeciwsłonecznym jest olej z pestek malin. Jest to olejek stosunkowo lekki. Aplikuję go pół godziny przed ekspozycją na słońce. Przez ten czas olejek dostatecznie się wchłania w skórę, pozostawiając delikatną warstwę ochronną z lekkim efektem zdrowego ‘glow’. Bardzo mi się podoba jak wygląda na twarzy, zwłaszcza że olej jest barwy żółtawej i nasza cera po aplikacji wygląda na muśniętą słońcem. olej z pestek malin na mojej skórze Badania kanadyjskich naukowców dowiodły, że olej z pestek malin absorbuje głównie promieniowanie UVB, do końca jednak nie wiadomo jak działa na UVA. Działa on jak filtr mineralny o ochronie około 30 SPF(jest to zalecany poziom minimalny, który chroni skórę przed powstaniem rumienia). Stosuję go często, kiedy temperatura w lecie przekracza 20 stopni Celsjusza. Z moich obserwacji wynika, że moja skóra jest chroniona dostatecznie dobrze. Olej z pestek malin, Olvita 30ml Przy okazji, jeśli chcecie poznać swój fototyp skóry i dowiedzieć się, jak wasza skóra się opala, warto zajrzeć w tabelkę klik. Moja skóra posiada fototyp III. IIIKremowy kolor skóry, ciemny blond lub brązowe włosy, szare lub brązowe oczy, rzadko piegiUmiarkowanie ulega poparzeniom, opala się przeciętnie Jak postępować w przypadku wystąpienia oparzeń słonecznych? Jeśli już naprawdę dojdzie do poparzenia skóry, objawy pojawiają się po kilku godzinach. Obserwujemy wnikliwie skórę. Ścieżkę postępowania należy rozróżnić w zależności od tego czy pojawią się bąble. 1. Jeżeli na skórze nie pojawią się bąble, ale czujemy pieczenie i widzimy rumień. Schłodź zmiany zimną wodą lub weź zimny prysznic,Zastosuj preparat z D-Pantenolem i alantoiną, który przyspiesza regenerację naskórka i ułątwia gojenie ran. Działa łagodząco i żelu aloesowego – pobudza on podziały komórek, przez co zwiększa dopływ krwi do rany. Działa również łagodząco i zapobiega wysychaniu ran. Warto zastosować też preparaty na bazie propolisu, który znacznie przyspiesza proces regeneracji naskórka,Możesz również użyć produktów z kwasem hialuronowym (dobrze nawilża i koi skórę) Jeśli chodzi o gotowy produkt na bazie żelu aloesowego, który mam zawsze w pogotowiu na wszelkie podrażnienia i oparzenia skóry to jest nim niezastąpiony – Urtekram Aloe Vera Gel, 100 ml. Urtekram Aloe Vera Gel, 100 ml W warunkach domowych okłady można robić : z chłodnej maślanki czy kefiru, a także z samej łodygi aloesu i plastrów świeżego ogórka. 2. Jeżeli na skórze pojawią się bąble Nie przebijaj ich! Jest to martwa tkanka naskórka pod którą zbiera się surowiczy płyn – tam odgrywają się różnorodne procesy zapalne. Powierzchnia pęcherza jest ostatnią linią obrony przed drobnoustrojami. Przebicie pęcherza grozi zakażeniem. Czasami pęcherze same się wchłoną. Jeżeli pęcherz pęknie należy go oczywiście natychmiast zdezynfekować. Najlepszy do tego będzie najdelikatniejszy środek antyseptyczny Octanisepet, nie żaden spirytus! Przy tego typu oparzeniach można używać preparatów, które wymieniłam wyżej.
Katarzyna Gurbacka Dietetyk, Promotor Zdrowego Odżywiania Autorka pysznej diety na odchudzanie Dieta Venus Matka natura wyposażyła nas w wiele cennych substancji, które pomagają chronić się przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Warto o nich pomyśleć przed sezonem letnim… Jeśli wybierasz się na kilka godzin intensywnego opalania na plaży, bez dwóch zdań potrzebować będziesz specjalnego kremu czy olejku z potwierdzonym faktorem SPF (idealnie 30 lub więcej). Ale zwiększone promieniowanie UV działa na nas silnie już od kwietnia aż do końca września i mało kto codziennie przed wyjściem z domu do pracy czy na spacer używa filtrów. Naturalne sposoby na ochronę przeciwsłoneczną pozwalają zwiększyć bezpieczeństwo na co dzień i tym samym zminimalizować ryzyko zachorowania na raka skóry. Przeciwsłoneczne oleje roślinne Niesamowitą moc okazują się mieć naturalne oleje pozyskiwane z roślin, które potrafią zatrzymywać część szkodliwego promieniowania. Najcenniejsze pod tym względem są olej z nasion maliny, o niezwykle wysokiej zawartości witaminy E, oraz olej z nasion marchewki, bogaty w witaminę A, zapewniające ochronę na poziomie odpowiednio SPF 25-50 oraz SPF 35-40. Oba olejki da się nabyć w sklepach z naturalnymi kosmetykami i wspaniale rozprowadzają się one po ciele, mogąc służyć jako balsam po porannym prysznicu w letnie dni. Do innych przeciwsłonecznych olejów zaliczyć można także: Olej z zarodków pszenicy – wspaniale nawilża skórę i zapobiega szkodliwemu wpływowi wolnych rodników na tkankę; jest bogaty w witaminę E i oferuje ochronę na poziome SPF 20 Masło shea – jeden z ulubionych naturalnych kosmetyków do ciała i włosów; łatwo topi się w dłoniach i rozprowadza po skórze, nie pozostawiając tłustej warstwy. Masło shea ujędrnia, uelastycznia, doskonale nawilża i ma naturalny filtr na poziomie SPF 8. Olej z makadamii – składem jest niezwykle podobny do naturalnego sebum wydzielanego przez skórę i zaaplikowany na ciało tworzy wodoodporny płaszcz, który zapewnia ochronę na poziomie SPF 6. Bogaty w minerały takie jak magnez, żelazo, fosfor i potas, olej ten wspaniale radzi sobie z przesuszeniem skóry. Olej kokosowy – koi, łagodzi, pomaga regenerować skórę i skutecznie naprawia zniszczenia związane z procesem utleniania. Stosowany codziennie pomaga chronić się przed starzeniem i rakiem skóry (SPF ok. 10) Popularne: Czy olej kokosowy jest naprawdę taki zdrowy? (naukowe wyjaśnienie) Olej sezamowy – niezwykle stabilny chemicznie olej o wysokiej zawartości witaminy E, która odpowiada za młodość i odporność skóry. Chociaż poziom ochrony wydaje się niewysoki (SPF 4), olej ten jest stosunkowo niedrogim kosmetykiem, który w wyraźny sposób poprawia kondycję skóry i nie pozostawia jej bezbronnej wobec słońca Olej z awokado – niezwykle bogaty w witaminy A,B,D i E, kwasy tłuszczowe, a także lecytynę, wnika głęboko w strukturę skóry, odżywia ją i regeneruje, zapewniając przy tym ochronę przeciwsłoneczną na poziomie SPF 4. Żywność, która chroni przed szkodliwym działaniem promieniowania UV Jako że promienie słoneczne wnikają w głąb skóry i powodują zniszczenia w tkance, można im także przeciwdziałać od wewnątrz. Wiele pokarmów wykazuje się działaniem neutralizującym wolne rodniki, będące ubocznym efektem opalania – do najważniejszych można zaliczyć: Zielona herbata – z badań naukowych wynika, że ludzie, którzy piją dziennie dwie filiżanki zielonej herbaty mają aż o 65% niższe ryzyko zachorowania na raka skóry. Zawarte w niej antyoksydanty okazują się blokować zniszczenia wywołane działaniem promieni UV na komórki ludzkie. Marchewki – bogate źródło beta-karotenu, który chroni skórę przed działaniem wolnych rodników związanych z ekspozycją na słońce. Regularna konsumpcja marchwi w okresie letnim zapewnia organizmowi zwiększoną odporność na słońce i mniejsze ryzyko poparzeń. Cytrusy – cytryny, pomarańcze, grejpfruty zawierają bardzo dużo witaminy C, która w znaczący sposób obniża ryzyko poparzeń słonecznych. Limonen obecny we wszystkich cytrusach to związek o silnym działaniu antynowotworowym, zaś wysoki poziom cennych antyoksydantów dodatkowo pomaga chronić komórki przed działaniem wolnych rodników. Granaty – wykorzystywane już przed setkami lat do gojenia i regenerowania skóry, te pestkowe owoce bogate są w kwas elagowy, który chroni skórę przed szkodliwym działaniem zarówno promieni UVB, jak i UVA. Badania wskazują, że jedzenie granatów wydatnie zwiększa skuteczność innej ochrony przeciwsłonecznej, np. kremów czy olejów z filtrem. Migdały – zawierają nie tylko dobroczynną dla skóry witaminę E, ale także kwercetynę, cenny przeciwulteniacz, który przeciwdziała zniszczeniom wywołanym przez promieniowanie UV. W jednym ze studiów udowodniono wręcz, że zjedzenie 20 migdałów bezpośrednio przed ekspozycją na słońce, wyraźnie zmniejsza uszkodzenia skóry i stopień poparzenia. Zielone warzywa liściaste – sałata, szpinak i jarmuż są cennym źródłem dwóch bardzo ważnych antyoksydantów: luteiny oraz zeaksantyny. Ten duet w warunkach laboratoryjnych powstrzymuje wzrost komórek nowotworowych zainicjowanych nadmierną ekspozycją na promieniowanie UV. Pomidory i arbuzy – te soczyste czerwone przysmaki letnie są niezwykle bogate w likopen, naturalny barwnik należący do rodziny karetonoidów. Jego działanie hamuje rozwój procesów zapalnych w organizmie, przeciwdziałając wielu rodzajom raka, w tym także melanomy. Z punktu widzenia skuteczności, najlepiej jest spożywać pastę z zmiażdżonych pomidorów wraz ze skórkami – w jednym z niemieckich studiów uczestnicy, którzy przez dziesięć dni zjadali ćwierć szklanki pomidorowego puree z oliwą z oliwek, mieli o 35% mniej zaczerwienioną skórę po ekspozycji na słońce niż grupa, która „ketchupu” nie jadła. Zioła o mocy przeciwsłonecznej Także niektóre zioła wykazują się silnym działaniem przeciwutleniającym, ograniczając tym samym powstawanie poparzeń słonecznych, zmarszczek i innych oznak starzenia oraz ryzyko raka. Na szczególne uznanie zasługują przy tym bogaty w antyoksydanty: Rozmaryn, który dodatkowo łagodzi procesy zapalne, Lawenda, która przeciwdziała tworzeniu się szczególnej grupy wolnych rodników odpowiadających w większości ze uszkodzenia tkanki wywołane promieniami UVA i UVB. Olejek lawendowy aplikowany na skórę w rozcieńczeniu olejem bazowym (np. kokosowym) zapewnia zwiększoną ochronę przeciw rakowi. Naukowcy twierdzą także, że ryzyko zachorowania na raka skóry ograniczać mogą nagietek lekarski, arnika, echinacea oraz ostropest plamisty. Zobacz też: 4 produkty, które „czyszczą” organizm z toksyn i pomagają „uwolnić” komórki tłuszczowe 7 dolegliwości, które można wyleczyć octem jabłkowym? 12 OWOCÓW I WARZYW BOGATYCH W BŁONNIK (IDEALNIE LECZĄ ZAPARCIA) 3 ZDROWE SAŁATKI NA KOLACJĘ KTÓRE UŁATWIAJĄ ODCHUDZANIE
co nas chroni przed słońcem